"Ludzie na drzewach" Hanya Yanagihara
Młody lekarz wyrusza na wyprawę naukową na wyspę położoną gdzieś na Pacyfiku. Grupa badawcza odkrywa tam nieznane dotąd plemię. Nortona Perinę najbardziej interesują jednak ludzie wyrzuceni z tej małej społeczności. Wyglądają na sześćdziesiąt lat, są w świetnej formie fizycznej, jednak cechują się daleko posuniętą demencją. Z tego co mówią, wynika, że każdy ma ponad sto kilkadziesiąt lat. Lekarzowi w końcu udaje się odkryć tajemnicę skrywaną przez tubylców, a jej ujawnienie przynosi mu nagrodę Nobla, sławę i uznanie. Jednak nie wszystko jest tak kolorowe jak mogłoby się wydawać. Odkrycie Nortona niesie za sobą drastyczne skutki zarówno dla niego jak i dla mieszkańców wyspy. Jego kariera kończy się druzgoczącym skandalem.
Jakie tajemnice kryje niezbadane plemię?
Czy ludzie spoza nawiasu społecznego są nieśmiertelni?
Czy to, co spowodowało skandal jest prawdą, czy może ktoś chce zaszkodzić Nortonowi?
Kiedy sięgałam po "Ludzi na drzewach", spodziewałam się czegoś nieco innego. Oczekiwałam przede wszystkim książki o dalekiej wyprawie w nieznane, przemyśleniach natury egzystencjalnej i tajemnicy nieśmiertelności. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że historia będzie przedstawiona w formie opowieści o całym życiu Nortona Periny. Przez to, że byłam nastawiona na książkę bardziej przygodową, ciężko było mi przebrnąć przez początek, gdzie bohater opowiadał o swoim dzieciństwie, kontaktach z rodzicami i bratem. Natomiast dalsza część historii niezmiernie mnie wciągnęła i zainteresowała. Czułam się jakbym była częścią tej wyprawy badawczej.
"Ludzie na drzewach" zaczynają się trochę od końca. Na samym początku dowiadujemy się, na czym polegał skandal wywołany przez Perinę, a dopiero później poznajemy wydarzenia, które doprowadziły do jego skazania. Książka napisana została trochę w stylu autobiografii, czy też podsumowania życia. Bohater nie ocenia swojego zachowania z przeszłości. Nie zastanawia się nad tym, czy postąpił słusznie, czy nie. Wręcz można by przypuszczać, że mężczyzna jest pozbawiony zdolności do rozdzielenia tego, co jest moralne, a co nie. Na próżno szukać u niego skruchy i żalu za to, co zrobił.
"Dawno, dawno temu, na wiele lat przed epoką człowieka, był sobie wielki głaz, bóstwo o imieniu Ivu'ivu, które rządziło wielkim królestwem wody."
Najciekawszą dla mnie częścią była ta o wyprawie naukowej. Lubię przemierzać razem z bohaterami niezbadane lądy, poznawać tajemnice i odkrywać nieznane dotąd żadnemu człowiekowi społeczności. Intrygują mnie mity, legendy oraz zwyczaje różnych kultur. Ta książka zdecydowanie pozwoliła mi nacieszyć się tym wszystkim.
"- Powiada się, że istnieje pewne plemię U'ivuan, które żyje głęboko w dżungli Ivu'ivu. Podobno zachowali dawne zwyczaje i nadal składają ofiary bogom. Powiada się... - Poczułem raczej, niż ujrzałem, że odwraca się do mnie. - Powiada się, że oni nie umierają."
Bardzo podobała mi się wizja autorki dotycząca długowieczności. To, co się dzieje z człowiekiem, który długo żyje przedstawiła w bardzo logiczny sposób. Można odnieść wrażenie, że byłoby to możliwe, jeśli ludzie żyliby tak długo.
"Ludzie na drzewach" poruszają tematy takie jak moralność, podróże w nieznane, badania na ludziach i zwierzętach, homoseksualizm oraz pedofilię. Co ciekawe inspiracją dla autorki była historia Noblisty Daniela Carletona Gajduska. Zdecydowanie nie jest to książka łatwa - może wiele osób zszokować, chwilami zachwycić, a czasami także zniesmaczyć i zniechęcić.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu WAB
Twoja recenzja tylko bardziej mnie zachęciła do przeczytania! I oczywiście bardzo Ci polecam 'Małe życie', autorka również i w tej pozycji porusza takie tematy jak homoseksualizm, pedofilia, ale również istotę życia, jego sens, a także nasze subiektywne odczucia względem naszego własnego istnienia. Książka to taki grubcio, ale 'Ludzie na drzewach' do krótkich również nie należą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
book--shark.blogspot.pl